Korupcja nawet w fundacji noblowskiej?

Czy wielki koncern farmaceutyczny wpłynął na komitet przyznający Nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny? Takie podejrzenia ma szwedzka prokuratura.

W 2008 roku Nagrodę Nobla za osiągnięcia na polu medycyny dostał niemiecki naukowiec Harald zur Hausen. Został wyróżniony za wykazanie, że wirus brodawczaka (HPV) wywołuje raka szyjki macicy. Badania umożliwiły opracowanie szczepionki przeciwko tej chorobie, która jest pierwszą szczepionką przeciwrakową.

Problem w tym, że udziały w dwóch produkujących ją firmach ma koncern farmaceutyczny AstraZeneca, który współfinansuje Fundację Nobla. Sponsoruje jej serwis internetowy i płaci za kampanie promocyjne. Co więcej, szef komitetu wyznaczającego kandydatów do medycznego Nobla Bertil Fredholm jeszcze w 2006 roku był sowicie opłacanym konsultantem firmy AstraZeneca. A jeden z członków jury Bo Angelin, do dziś zasiada w radzie nadzorczej korporacji.

Wywołało to podejrzenia, że firma wpłynęła na decyzję o przyznaniu Nobla zur Hausenowi. Dzięki rozgłosowi, jaki towarzyszył wręczeniu mu nagrody, miała ona nadzieję na zwiększenie sprzedaży szczepionek. Sprawą zajęła się już szwedzka prokuratura. Zarówno Fundacja Nobla, jak i AstraZeneca stanowczo zaprzeczają oskarżeniom

– Nasz koncern nie angażował się w proces przyznawania Nagrody Nobla. Udział Bo Angelina w komitecie nie ma niczego wspólnego z tym, że zasiada w naszej radzie nadzorczej. Bertil Fredholm jest zaś ogólnie szanowanym ekspertem. Wykonał dla nas pewną pracę w 2006 roku. Nasze związki nie wykroczyły poza to – zapewniał cytowany przez gazetę „The Times” rzecznik AstraZeneca.

Wielu członków fundacji nie ukrywa jednak niepokoju. Uważają, że prestiż i wiarygodność najsłynniejszej nagrody na świecie może poważnie ucierpieć. Szczególnie, że nie jest to jedyna afera związana z Noblem. Prokuratura wszczęła również śledztwo w sprawie wycieczek do Chin, jakie komunistyczne władze zafundowały członkom komitetów.

Chodzi o osoby zasiadające w jury nagród z dziedziny medycyny, fizyki i chemii. Co ciekawe, jednym z nich był zamieszany w sprawę AstraZeneca Bertil Fredholm. Uczestnicy wycieczek podobno stale byli pytani, co Chiny powinny zrobić, żeby znowu dostać Nobla (jest to jeden z głównych celów, jakie przed swoimi naukowcami postawił Pekin).

Otrzymali też od chińskich władz drogie prezenty. Gdy sprawa wyszła na jaw, przyznali, że być może wyjazdy nie były dobrym pomysłem. Zapewniali jednak, że nie zrobili nic złego. Innego zdania jest prokuratura, która podejrzewa ich o korupcję.

– To dobrze, że wszczęto śledztwa. Musimy stworzyć całkowicie szczelną barierę przeciwko wszelkim próbom wpływania na przyznawanie Nagród Nobla – powiedział cytowany przez szwedzkie radio profesor Claes Sandgren, szef Insytytutu Antykorupcyjnego, który od 1923 roku ściga szwedzkich łapowników.

Źródło: Rzeczpospolita



Temat Noblistów i Nagrody Nobla nie jest Ci obcy? Dodaj swój komentarz!